niedziela, 27 września 2015

270 grecka

Pamiętacie jak robiłam kiedyś zupę wojnicką? To jest tego samego producenta. Po prostu mieszanka różnych wspaniałych kasz i warzyw. No taka trochę zupa gotowiec. Wsyp, zalej, zamieszaj, ugotuj i jest.





Ma w sobie takie składniki:
więc nie nazwałabym jej grecką, szczególnie przez to curry, ale być może nie znam się na rzeczy.

Dobra, dość tego. Dawno nie pisałam o żadnym artykule. Ostatnio zafascynował mnie wywiad z Magdaleną Parys, pisarką, autorką Magika. To co pisze, sama racja, na wszytko zgadzam się, tylko jeśli chodzi o koncepcję ustawy narzucającej cenę minimalną książki, to powiem, z własnego doświadczenia, iż nadal cena książki do zarobków jest wysoką proporcją.

Kupuję książki, kiedyś kupowałam dużo książek, a jeszcze dawniej kupowałam całe półki (a nie widać po błędziskach które robię :) Ale niestety w Polsce jest to hobby rujnujące kompletnie. Żeby przeczytać chociaż parę nowości miesięcznie, to jest to nie lada wyzwanie dla domowego budżetu. Jedna pozycja nie drapie po oczach ucieczką kasy z konta, no ale jak się czyta więcej, to już jest kosmos.

Druga rzecz, przytaczanie, że Polacy mało czytają, to uważam to samo. Nie wiem na jakiej podstawie są wszystkie te badania. Jeśli jest to liczba sprzedanych książek, no to fakt, ale przecież ludzie pożyczają i sobie książki i pożyczają z biblioteki. W każdej mojej pracy z poprzednich miejsc, moje współtowarzyszki niedoli zaczytywały się książkami i czytając te badania wręcz puchły w dumę, że są takie wyjątkowe. W każdej. A ja nie widziałam w nich nic wyjątkowego, no oczywiście jeśli chodzi o czytanie ;) W komunikacji i miejskiej i zamiejskiej czy poza miejskiej (jak zwał, tak zwał, wiemy o co chodzi), też widziałam dużo ludzi z książką, więc what'up baby?

Za to z jednym zgadzam się bezbłędnie: w mediach nie ma za dużo o nowościach czytelniczych. No może jak wchodziła na rynek książka Efekt Lucyfera P. Zimbardo to już dawno o tym wiedziałam, bo było głośno, ale reszta fajnych pozycji, godnych polecenia... Nie ma w wiadomościach o fajnych książkach. To fakt niezaprzeczalny. Ale media się zmieniają, może ktoś na to wpadnie i za parę miesięcy będzie po problemie. Po prostu wydawcy muszą trochę kasy wyłożyć na reklamę. Ot rozwiązanie :)


"Wiele zależy od mediów. One wciąż za mało inwestują w polskiego czytelnika. Ludzie chcą czytać, szanują pisarzy, przychodzą na spotkania, ale muszą o nich wiedzieć, a jak mają wiedzieć, skoro mainstream wyparł książkę z radia i telewizji? (...) Książka może być wydarzeniem dnia! Niesamowite prawda? Po czymś takim połowa Niemców biegnie do księgarni i kupuje taką książkę. A wie pani dlaczego? Bo skoro popularny dziennikarz o niej mówił i opakowano to w ciekawy zwiastun, pokazano kolejkę przed księgarnią, to trzeba tę książkę kupić." WO 10.2015 Aż się we mnie trzęsie!