niedziela, 20 września 2015

263. z młodej kapusty & kaparów

Robiłam kiedyś z ziemniaków i kaparów i stwierdziłam, że to też może być fajne połączenie.


A więc, ponieważ jem zupę co najmniej raz dziennie, już jakiś czas, a jak dobrze pójdzie (ja tego nie zjem, ja nie mam ochoty na zupę dziś, nie to nie w moim guście, no dobra ale tylko łyżkę - to tylko niektóre z wymówek) to miseczka rano, miseczka w południe i miseczka wieczorem, no to jakoś ciężko nazwać to sensowną dietą.

Do rzeczy. Byłam u dietetyka, i wyszło na to, że mogę być żywą reklamą zdrowego odżywiania. Mój wiek metaboliczny został określony na 21 lat (no to jeszcze trochę i byłoby przez pół), a ilość tłuszczu brzusznego (tego, który wpływa zachorowalność na choroby takie jak zawał, czy miażdżyca) na 2%.

I jak to zrobiłam? Zdradzę Wam przepis :)

Bardzo prosty: trzeba rzucić pracę (pójście na macierzyński w zupełności wystarczy, Ave rząd PO za roczny urlop!) - tu odpada masę stresów. Potem zrobić sobie głupie postanowienie codziennego gotowania najlepiej warzyw (im gorzej/wymyślniej/mało standardowo gotujecie, tym więcej zjecie sami, bez pomocy rodziny ;) a im więcej tego zjecie, tym mniejszą ochotę będziecie mieć cokolwiek innego jeść). No i to wszytko :) Nawet nie trzeba się wysypiać!

I aż się boję, co będzie, jak wrócimy do standardowego jedzenia. Widzieliście Pomidorową Letniego, Chamskiego Podrywu?


"Jutro znów będzie pomidorowa z rosołu z wczoraj"  Letni, Chamski Podryw Pomidorowa