niedziela, 6 września 2015

249. staropolska zupa arbuzowa

Jestem zaskoczona tym przepisem. Takie lekkie czary mary na talerzu.

Oczywiście zrobiłam to ze zdechniętego arbuza, ze świeżego byłaby jeszcze lepsza. Żartuję z tą świeżością. Po prostu przypomniałam sobie, jak ostatnim razem, gdy przywiozłam ze sklepu arbuza, i był mój brat, to tak go określił, jeszcze prychając, czy ja nie widziałam we Włoszech świeżego, czy zapomniałam jak wygląda świeży. No widziałam, ale kupiłam najświeższego dostępnego w Polsce. Niestety nie żyjemy w basenie morza śródziemnego i nie mogę wyjść sobie nazrywać arbuzów w ogródku...


W zasadzie to mogłabym coś pogotować z kuchni staropolskiej, tylko musiałabym sie pobawić w tłumaczenie. Bo to wcale nie jest takie proste przejść przez przykładowy opis:


 "(...)Obrawszy arbuz należycie, i wyrzuciwszy środek z pestkami, pokrajać w grube kawałki, żeby było dwie kwarty wody, odgotować miękko, wybrać z tey wody, a odgotowawszy arbuz przetrzeć przez sito (...)" 

Dochodzą do tego takie sformułowania jak kwaterka, garniec, funt - to te najulubieńsze...

Dlatego, jeśli kiedykolwiek będziecie próbować swojego szczęścia w tej materii to:

łut - ok. 13g
funt - 32 łuty, ok. 40dag
garniec - 4 kwarty, 4l
kwarta - 1l
kwaterka - 0,25l

"Najlepszą proporcją przy zupach jest zastosowywanie do ilości osób, rachując zwykle kwaterkę na jedną osobę, czyli kwartowy garnek na osób cztery. Przy rosołach i wszelkich innych zupach mięsnych trzeba uważać, aby samego płynu była kwaterka na osobę, pomnąc, że mięso zajmuje dosyć miejsca w garnku." L. Ćwierczakiewiczowa