wtorek, 30 czerwca 2015

181. chłodnik porzeczkowy

Czyli z czarnej i czerwonej porzeczki. Uwielbiam oba rodzaje. Kojarzą mi się też z domem rodzinnym mojego ojca, zawsze były na ogródku i zawsze babcia nas przeganiała od tych krzaków, więc na złość jej podjadałam te owoce i nauczyłam się je jeść - taki pozytywny wkład, przy okazji negatywnego zachowania ;)


poniedziałek, 29 czerwca 2015

180. krem pieczarkowo-marchewkowy

Znalazłam taki przepis w jednej z gazet, ale nie bardzo pasowało mi wszystko, co tam pisało, więc oczywiście zrobiłam swoje wykonanie. Ale koncepcja ciekawa.


niedziela, 28 czerwca 2015

179. pieczony bakłażan & toskański pomidor

Pieczone warzywa to jest to, to jest zupełnie inny wymiar smaku. A zapiekany bakłażan na oleju z suszonego pomidora i do tego pieczony pomidor z suszonym, to jest w ogóle cudowne. I świeża bazylia.


sobota, 27 czerwca 2015

178. ซุป : tajska z tofu

I mleczkiem kokosowym, trawą cytrynową, kolendrą, imbirem i tak dalej...Jedyne co zmieniłam w przepisie to grzyby shitake zamieniłam na pieczarki. Nie pałam miłością do grzybów, wolę te, co są mi bardziej znane.


piątek, 26 czerwca 2015

czwartek, 25 czerwca 2015

176. czwartkowa

Na wzór obiadów czwartkowych, zwanych także: mądrymi obiadami lub czwartkami, organizowanymi przez króla Stanisława Poniatowskiego, wydałam hucznie dzisiejszą zupę, zupę czwartkową. A co! Jest tylko taka mała różnica. Król zabawiał się na tych obiadach wyłącznie w gronie męskim, a panowie opowiadali sobie różne zboczone limeryki, jakby nie było prościej zaprosić panie i cieszyć się ich obecnością, a nie tylko ślinić się na myśl o nich....i że niby ważne publiczne sprawy załatwiali :)


środa, 24 czerwca 2015

175. buraczki&granat

Ciekawa w smaku. Gotowana w całości na soku z granatu, bez wody. Fajne połączenie, a nie spodziewałam się.


wtorek, 23 czerwca 2015

174. krem z wątróbką drobiową

Chciałam zrobić zupę z pływającą wątróbką ale zmieniłam plany. Może zrobię taką zupę, jak planowałam na jesieni. Ta jest super.


poniedziałek, 22 czerwca 2015

173. chłodnik z telezakupów ;)

Czyli chłodnik z mango. No dowcip może nie pierwszej klasy ale Mango faktycznie ma czas antenowy taki denny i zawsze wciska jakieś super, ekstra, mega niezbędne i potrzebne rzeczy. A to noże, a to wałki do malowania a to jakieś rowerki i zawsze z hasłem "zadzwoń teraz, rabat dostaniesz, jeszcze tylko przez 20 minut". No to ciekawe kto teraz do mnie zadzwoni ;)


niedziela, 21 czerwca 2015

172. z młodych ziemniaków&kaparów

Mój mąż stwierdził, ze chce takową. Co prawda ziemniaczana była, ale zupełnie inna, wiec stwierdziłam, skoro chce, to niech ma. Ziemniaki nieobrane, no bo młode. I w całości. Jeszcze może zrobię ziemniaczaną na żeberkach kiedyś, też jest fajna i smakowita. Ten przepis był wegetariański ale ja zrobiłam zupę na kurczaku. Uwielbiam mięsne zupy i gotowane mięso. Musiałabym mocno zacisnąć się w sobie (co nie uważam za niewykonalne), żeby przejść na wegetarianizm lub weganizm.


sobota, 20 czerwca 2015

171. granatowa zupa w kolorze czerwonym

Czyli chłodnik z granatu. Miało być coś mega udziwnionego (taka prośba była), ale stwierdziłam, że nie będę stawać na wyżyny swojej kreatywności, jak ktoś ma mi pluć do talerza, jak tylko się odwrócę. I tak oto powstała cudowna orzeźwiająca zupa....no albo mi się tak wydaje, ze jest cudowna :)


piątek, 19 czerwca 2015

170. pomidory&kurczak&koperek

Przyznaję, że zmieniłam przepis jaki znalazłam. Miały być pomidory z kaszką kukurydzianą posypane koperkiem ale kurczak mi się wpakował do garnka :)


środa, 17 czerwca 2015

168. chłodnik litewski

Czyli kilo trawy na talerzu ihhhhaa, patataj patataj patataj... Wróć koniku. Mi to w sumie ta botwinka na zimno smakuje ale ja jestem dziwna w materii zup, więc mnie nie należy się pytać ;)


wtorek, 16 czerwca 2015

167. chłodnik z melona&orzechów włoskich

Jest boski, to jest najlepszy owocowy chłodnik jaki jadłam. No tak, nie mam za dużego doświadczenia ale i tak uważam, że jest obłędny :)


poniedziałek, 15 czerwca 2015

166. chłodnik z kiwi

To jest słodki chłodnik, chociaż samo kiwi jest wątpliwie słodkim owocem. Znam/łam taką dziewczynę, co miała uczulenie na kiwi. Opowiedziała mi, że pojawiło się u niej tak zupełnie nagle. Po prostu zawsze obżerała się nimi (i to na serio), aż któregoś dnia zaczął jej drętwieć język, najpierw na koniuszku, a potem całe gardło... No było nieciekawie. Aczkolwiek teraz czasem jada kiwi dla adrenaliny, czuje takie drętwienie języka - no można i tak ;)



niedziela, 14 czerwca 2015

165. chłodnik z awokado&ogórka

To awokado dało mu taki lekko zielony kolor. W oryginalnym przepisie wyglądało to jeszcze bardziej bajerancko ale trzeba by było zostawić awokado ze skórką. Może gdybym miała domowe awokado, to nie bałabym się tak zrobić ale biorąc pod uwagę, że ten owoc przebywa w czasie drogę 6 tygodni zanim znajdzie się w moim koszyku, to jakoś nie wydaje to się pociągające, no bo czymś ta skórka musi być konserwowana. To tak jak cytryny, wiecie dlaczego są takie ślisko-ponętne? Bo są konserwowane specjalnym woskiem z zewnątrz. A ja tak lubię sobie plasterek nieobranej cytryny do herbatki pacnąć ;)


sobota, 13 czerwca 2015

164. chłodnik z cukinii&suszonych pomidorów

Kwintesencja dobrego smaku. Dobrze przygotowana cukinia i dobrej jakości pomidory suszone a do tego świeże przyprawy, chciałby się rzec, że z własnego ogródka, ale tylko niestety z własnego parapetu. I dobry nabiał. Mogli by mi tą zupę podać w jakieś nieprzyzwoicie drogiej restauracji :)


czwartek, 11 czerwca 2015

162. botwinkowa

To zupa mojego dzieciństwa i była zarezerwowana dla taty. To znaczy zawsze ją robił mój tata i zawsze nieodłącznie wściekał się, że nie chcemy jej jeść. W smaku była rewelacyjna, tylko chodzi o to że on zawsze tą botwinę wrzucał w całości. I takie farfocle i badyle okręcały się o łyżkę i odechciewało się jeść :) A botwinkowa jest świetna, uwielbiam ją.


Zauważyliście ze coś nie tak jest z tym zdjęciem, że zupa się przelewa z jednego boku? To jest mój "świetny" zapasowy zestaw. Lubię go, ale część talerzy w tej zastawie jest ewidentnie wybrakowana, nie powinna zejść z linii produkcyjnej. Ja w dniu zakupu nie oglądnęłam tych talerzy, zresztą, nie robię tego z wszystkimi kupowanymi rzeczami, bo szału można by było dostać. Parę miesięcy później to zauważyłam, kiedy akurat było potrzeba więcej niż 6 kompletów talerzy i musiałam rozpakować drugi zestaw. Ale to, plus parę doświadczeń z kupowanymi rzeczami przez internet (jednak nie taki rozmiar, nie taki kolor, nie tak wygląda) spowodowało u mnie taka lekką barierę przed kupowaniem przez internet. Wolę oglądnąć. I myślę że dużo ludzi też woli oglądać i przez to jakieś 4 lata temu czytałam o sklepie w Australii, który wprowadził opłatę za wejście i przymierzanie rzeczy bez kupowania. To znaczy, jak przymierzasz rzeczy ale ich nie kupujesz, to jakąś tam symboliczna opłatę uiszczasz, a jak kupisz, jesteś z niej zwolniony. Już wtedy zastanawiałam się, czy w Polsce też ktoś na to wpadnie, ale jak widać na razie nie ma takiej potrzeby.

"...wszystko, co zdarza się raz, może się już nie przydarzyć nigdy, więcej, ale to, co zdarza się dwa razy, zdarzy się na pewno trzeci." P. Coelho "Alchemik"

środa, 10 czerwca 2015

161. chłodnik z arbuza&truskawki

Równie pyszny, jak wczorajszy.


Dzisiaj miałam małą niespodziankę na porannym spacerze. Na błoniach, gdzie zwykle ścigają się psy, urzędowały wielbłądy (musicie się mocno wpatrzyć w to zdjęcie, niestety nie mam zmysłu fotografa, siedzą pośrodku w ilości czterech sztuk, przy linii łąki z drzewami). Przyjechał cyrk, chyba mocnym rankiem, bo wszystko się jeszcze rozkładało. I tak sobie od razu pomyślałam, jak życie a walizkach musi być uciążliwe. Ciągle coś nowego, ciągle w drodze, i ciągle to zmęczenie podróżą a jednocześnie musisz dać z siebie wszystko na występie i coś poćwiczyć pomiędzy przedstawieniami. Nie za ciekawa robota by była dla mnie. Ciekawe co oni myślą o tak pracujących jak my? :)


"Niektórzy myślą, że człowiek szedł na pustynię z biedy, bo nie miał innego wyjścia. Ale było akurat odwrotnie. W Turkmenii na pustynię mogli iść ci, którzy mieli stada, a więc bogatsi, koczowanie było przywilejem zamożnych. Przejście do życia osiadłego było dla koczownika zawsze ostatecznością, rodzajem życiowej przegranej, degradacją. Koczownika można osiedlić tylko siłą, przymusem ekonomicznym albo politycznym. Nie zna on ceny, którą można zapłacić za wolność, jaką daje pustynia." R. Kapuściński "Imperium"

wtorek, 9 czerwca 2015

160. chłodnik z arbuza

Został zwycięzcą sporu: czy z arbuza, czy z arbuza i truskawki. Truskawki wylądowały jak śledzie, po obiedzie.


Takie proste działanie. Jak chcę kogoś poznać, to się uśmiecham. Wtedy ten ktoś, w większości przypadków też się uśmiechnie. To oczywiście nie koniec ale dowodzi istnienia reguły wzajemności. Było takie doświadczenie. Pewien profesor wysłał kartki bożonarodzeniowe z życzeniami do grupy absolutnie obcych osób. W rezultacie, praktycznie wszyscy zrewanżowali mu się również przysłaniem życzeń. To mi przypomina, jak gdzieś czytałam historię o różnicach kulturowych pomiędzy Polakami a Szwedami. W Polsce jak kogoś poczęstujesz papierosem, no to jest miło, podziękuje Ci, w Szwecji ludzie poczęstowani chcieli od razu płacić za ten gest jakieś śmiesznie małe pieniądze, żeby tylko nie poczuć, że będą dłużnikami.

"Spłacaj każdy dług tak, jakby sam Bóg wystawił ci rachunek" R.W. Emerson

poniedziałek, 8 czerwca 2015

159. chłodnik z kiełkami z czarnej rzepy

Świetny, wyraźny smak. Extra! Jestem w ogóle pozytywnie zaskoczona smakami chłodników, jakie cuda można wyczarować. Przyznaję, że praktycznie każdy to dla mnie nowy ląd, nie rozumiem dlaczego u mnie w domu nie korzystało się z magii tej potrawy. I z tego, co rozmawiam, wszędzie podobnie - brak doświadczeń. A szkoda...


Dziś moja łowna kotka znowu przyniosła mi mysz. Oczywiście zawsze przynosi mi świeże potrawy, dba o świeżość asortymentu. Żeby nie było, że jakieś zdechnięte i nieupolowane. Przynosi, wypuszcza z pyszczka i na moich oczach poluje i zagryza...sama słodycz z niej wtedy wychodzi ;) To tak jakby ktoś jeszcze wątpił, ze kotki to tylko są milusie, jak z reklamy karmy. I tak, miałam już w domu ptaszka (niestety nie dała sobie powiedzieć że go wypuścimy, biedactwo, zagryzła mu szyję w moich rękach a mnie podrapała), kilka jaszczurek, wielkie nie wiadomo co, co weszło pod lodówkę i trzeba było robić niemalże ewakuacje domu, kilkanaście kretów (wtedy potrafi nie wrócić do domu dwa dni, siedzi i poluje), oraz niezliczone stado myszy. Już były wszystkiego koloru. Najwięcej jest brązowych z paskiem na plecach biegnącym po kręgosłupie. Kiedyś pogniewałam się na nią, więc w ramach przeproszenia pod drzwiami na wycieraczce znalazłam cztery białe myszki, już zagryzione i poukładane jak do spania, równo, prawie symetrycznie odstępy były. I jak tu nie docenić takiego prezentu od losu, jakim jest moja kotka?

"Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko" A. Einstein

niedziela, 7 czerwca 2015

158. poetycki chłodnik

Te małe zielone kulki w nim, to nie jest groszek. Tyle z podpowiedzi, kombinujcie, co to :)



Nie będę pieprzyć głupot, że czytam same powieści z górnej półki, noblistów, poezję i branżową literaturę. Mam swoich faworytów ale buszuję po wszystkim. Nie jestem cierpką, zasuszoną, nobliwą i wrażliwą do przesady panną okularnicą, chociaż nic do takich osób nie mam, a nawet więcej, lubię ich za to ze zazwyczaj nikomu krzywdy nie zrobią. Klnę, a to już w dawnych czasach znaczyłoby dobitnie "niewychowana", czyli też w domyśle "nieoczytana" :) A tu dupa, jednak, jednak pozory mogą mylić. Więc czytam. Przeglądam też gazety w stylu "Pani domu" i lubię je! I właśnie w jednej z nich wpadł mi taki artykuł "Pisanie bloga pomogło mi uwierzyć w siebie"(Dobre Rady 03/2015).  Podam Wam blogi, może coś znajdziecie na nich dla siebie ciekawego:
www.kuchniadoroty.pl czyli blog kulinarny
www.jakwyjsczdlugow.pl blog o kontrolowaniu finansów
www.reflektory.blogspot.com otucha dla chorych na depresję
www.blogfreelancerki.pl oferta rysowania
www.staszek-fistaszek.pl blog mamy dziecka chorego na zespół Downa
Blogi są super, serio!

Ponieważ ze zdumieniem przecierałam oczy, że mnie w tej gazecie nie ma, że nikt o mnie, początkującej acz wspaniałej i wyjątkowej blogerce nie pomyślał (chlip, chlip chlip), wiec postanowiłam wzorem opisu w gazecie stworzyć " gazeciany opis siebie"

"Es_ze z ogromną wprawą obiera i sieka warzywa, dodaje przyprawy i wlewa wodę - Potrzebne są jeszcze: śmietana, starty imbir, skórka otarta z pomarańczy - wylicza składniki na zupę marzeń.
- Mamuś, wszystko jest! Śmietanę już wyjąć z lodówki? - dopytuje się jej pomocnica, starsza córka. O nogi ociera się kot X. Humorzasty żółw Y z akwarium na wysokiej szafce przygląda się poczynaniom swojej pani.
- Kiedy pracuję w kuchni, czuję się, jakbym była w innym świecie - mówi es_ze.
Wystarczy spojrzeć na cuda, które pojawiają się na jej stole. To nie tylko kunszt kulinarny, to wręcz magia, którą dzieli się z mnóstwem wspaniałych osób na swoim blogu."

Och noblu z literatury, czekaj tam na mnie cierpliwie :)

sobota, 6 czerwca 2015

157. chłodnik z kalarepy&zielonego groszku

Wymaga gotowania na dwa razy, częściowego miksowania i chłodzenia. Zabawy co niemiara ;)


Jest takie hasło "Matematyka królową nauk"...ble ble ble. Ale jednak matematycy nie mogą dostać obecnie najbardziej prestiżowej nagrody na świecie, czyli Nobla. Zazwyczaj obchodzi się to w ten sposób, że daną teorię "przekłada się" na grunt ekonomii, a z ekonomii jest Nobel. Dlaczego matematycy dostali tak po dupie? Podobno dlatego że pewna pani bliska sercu Alfredowi jednak powierzyła swe wdzięki niejakiemu matematykowi Magnusowi. A może panu Noblowi, słysząc to hasło o królowej nauk, było równie niedobrze, jak i mi (mimo, iż wiem, że jest prawdziwe) i postanowił zrobić taki mały suprajz światu? Myślę że mu się udało :)

"Otóż Arystoteles głosił, że pewność i konieczność przysługują w matematyce nie poszczególnym twierdzeniom, a związkom logicznym między zdaniami, wyrażonym za pomocą odpowiednich okresów warunkowych." B. Murawski "Filozofia matematyki"

piątek, 5 czerwca 2015

156. chłodnik z selera naciowego

Trzeba było przełamać monotonię chłodników przygotowanych bez gotowania. Jak smakuje? Całkiem całkiem :)


Przyznaję, że zawsze denerwowało mnie to, że w naszej kulturze mężczyzn ocenia się o wiele lepiej, niż kobiety. Mało tego, kobiety same oceniają się fatalnie. Podkopują pod sobą dołki, oczerniają się, obgadują, są nielojalne. A największą dla mnie zniewagą jest to, że kobietę, która jest pofiksowana, ocenia się przez pryzmat braku mężczyzny przy jej boku. Mówi się "chłopa jej potrzeba". Jakoś o samotnych facetach nie ma tak obraźliwego hasła. A to uwielbienie synów przez kobiety. Jak byłam w ciąży i cieszyłam się na wieść o córeczce, to co najmniej połowa ze spotkanych przeze mnie kobiet, szczególnie ze starszego pokolenia, próbowała mnie "pocieszać", że być może urodzi się chłopczyk. One nie wierzyły, ze ja nie chcę mieć syna. A na wsiach ten parytet chłopaka jest jeszcze bardziej widoczny. Tu już nie ukrywa się tego, ze wszyscy myślą, że mimo że debil, to chłopak, może być nierozgarnięty ale to chłopak, może być cierupa ale to chłopak. I chłopakowi dużo więcej wolno. Żenada. Oczywiście są wyjątki ale jak to wyjątki, są nieliczne. I w końcu znalazłam coś, co otworzyło mi oczy.

"Cała historia czarownic jest bardzo silnym obciążeniem w psychice wielu kobiet. Nawet nie uświadamiamy sobie, jak silnym. Spotykam się z tym w terapii i życiu. Palenie czarownic trwało 300 lat! Ponoć zginęło około dwóch milionów kobiet. To w nowożytnej historii Europy zbrodnia bez precedensu. Rozciągnięta na wiele pokoleń eksterminacja ludzi zabijanych za płeć i przekonania. (...) Skutki stosów są analogiczne do transgeneracyjnych psychicznych konsekwencji zagłady Żydów. Potomkowie ofiar nadal doświadczają psychicznych skutków Holokaustu. Potworne doświadczenie kobiet traktowanych jak śmieci, które wypalano żywym ogniem, tworzy do dziś w ich psychice ogromną barierę lękową. Boją się porwać na pełną autonomię, na całkowitą wolność." W. Eichelberg "Bunt czarownic" WO 30.05.2015

czwartek, 4 czerwca 2015

155. chłodnik z pomidorów&selera

I masy innych pysznych warzyw. No i co tu dużo pisać, jest extra.


Dziś Boże Ciało. Wszędzie procesje. Ludzie może i mówią, że są anykościelni, ale jakoś tego nie obserwuję dziś. Pamiętam jaki szok przeżyłam, jak zobaczyłam po raz pierwszy idącą procesje ulicami. Byłam mocno zdziwiona, bo w moim małym miasteczku krążyliśmy wokół kościoła, bodajże trzy kółka. I to było fajne. I podobało mi się to i uwielbiałam zarówno sypać kwiatki jak widok kościoła obsypanego dokoła nimi. A to łażenie wzdłuż ulic, chodników, bloków, tak mi jakoś nie pasuje. Te procesje ulicami, takie pokazywanie się, eeee ...W tym roku Paweł Hajncel nie był hasającym motylem, pląsającym przy procesji, tylko przebrał się za Jezusa i siedział na krzesełku popijając kawę. No i właśnie to tak jest ... jego postawa mi też nie odpowiada, chociaż być może czuję, o co kolesiowi chodzi...no więc właśnie, czy wiecie jaka była geneza powstania święta Bożego Ciała? I dlaczego jest ono w czwartek? Sens jest apologetyczny i polemiczny z protestantyzmem, korzeni trzeba szukać parę wieków temu. A jest w czwartek ponieważ ma swoje korzenie w Tridum Paschalnym. Proste, co nie, ale jakby zapytać ludzi na procesji to byłoby słychać wszystko inne tylko nie dźwięk mowy człowieka ;) Jak chcemy wychodzić na ulice, to przynajmniej wiedzmy, z jakiego powodu ...

"Wmówiono nam, że w dzisiejszej Polsce ateista i niewierzący nie mogą się spotkać. Bo albo wyśmieją albo posadzą na stosie. Nie musi wcale tak być." Ks. A. Boniecki

środa, 3 czerwca 2015

154. chłodnik zielono-warzywny z jajem

I like it :)


Miałam dziś lekką zawieszkę z nazwą w sensie jak się pisze zielono-warzywny, czy może razem, czyli zielonowarzywny, czy może osobno, czyli zielono warzywny, czy może tak jak napisałam? Wydaje mi się że zrobiłam błędzisko (nawet jestem tego pewna) ale jakoś nie powstrzymało mnie to od braku korekty i nawet zapuszczenia tego hasła w wujaszku google, który zawsze jak Leszek Miller w polskiej polityce, podsuwa "właściwe" spojrzenie na zaistniałą sytuację ;) Swego czasu miał takie parcie na szkło, że widać go było w byle wywiadach codziennie. To jest fucha, coś tam kumam o świecie, tysiące wierszyków i frazesów znam, to teraz poszukam kamery, żeby sobie pobajać przed nią. W sumie czuję, ze też podołałabym temu zajęciu ;) Wracając do mojego błędziska, nigdy nie byłam mocna z ortografii i zawsze sobie obiecywałam, że kiedyś to zmienię, no ale cóż, kiedy na obiecankach się kończy. A tu czytam o najstarszym biegaczu w Europie. Pan Stanisław Kowalski ze Świdnicy ma 105 lat a biegać zaczął 10 lat temu. I w swojej kategorii wiekowej w biegu na sto metrów osiągnął 32,79 sek. i tym samym do rekordu świata zabrakło mu tylko 3 sekund (oczywiście wspomniał, że w kwestii rekordów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa). W swoim "poprzednim życiu" nie miał czasu na sport ale odkrył, że wiek wcale nie musi być ograniczeniem w rozwijaniu pasji, a nie wolno siedzieć w domu, bo tam tylko ludzie umierają (btw ulubione hasło mojego taty). Tak wiec jeszcze dla mnie nie jest za późno, jeszcze się zmienię i będę mogła zostać zawodowym korektorem ... jak oczywiście zacznę coś w tym kierunku działać :)

"No, ale cóż, kiedy ryby śpiewały tylko na niby, żaby na aby-aby, a rak byle jak." J.Brzechwa "Ryby, żaby i raki"

wtorek, 2 czerwca 2015

153. chłodnik z truskawek

Wygląda i smakuje jak koktajl owocowy, no bo jakie są zupy owocowe, właśnie takie są, takie koktajlowe. Mniam.


Dziś była ostatnia wywiadówka w tym roku, w tej szkole, z tą klasą, z tą wychowawczynią itd. Już nikt nie oszukiwał ani siebie, ani nikogo innego, że jest fajnie i że się lubimy. Że chcielibyśmy iść wszyscy razem na ognisko, śpiewać szanty i piec kiełbaski, lalla fajnie jest. A szkoda. Bo mogłoby być nie tyle fajnie , co przyjemnie i znośnie. Ja to zawsze mam jakieś nierealnie optymistyczne podejście do życia, że wszyscy powinniśmy się lubić (już nawet nie mówię o dzisiejszym dniu), a przynajmniej siebie szanować, że warto się uśmiechać i że wszystko można przegadać. Że wystarczy się starać. Że ocenia się za faktyczne wyniki a nie względem widzimisię. A tu dupa, liczą się ludzie i ich siatka powiazań, czyja ręka ściska czyją i kogo się klepie po plecach a kogo kopie po dupie. Nie bardzo mi się to podoba, ale cóż takie jest życie i innego nie będzie. Amen.

"Czasem w życiu napotykamy przeszkody, których nie możemy uniknąć. Jednak pojawiają się one nie bez przyczyny. Zrozumiemy te dopiero wtedy, gdy je pokonamy." P. Coelho "Piąta góra" 


poniedziałek, 1 czerwca 2015

152. włoska pomidorowa

Tak, w końcu pomidorowa. I ta jest zupełnie inna, bo nie dość że z selerem naciowym ale też z serkiem mascarpone. Dodatkowo gotowałam ją ponad 3 godziny, bo pierwsze zrobiłam profesjonalnie rosół z kury, a potem dopiero ją. Jest to ulubiona zupa mojej starszej, a że dziś Dzień Dziecka, to obiecałam, że ugotuję jej coś pysznego :)



Korzystając z chwili 1 czerwca, uprawiam prywatę na swoim prywatnym blogu i piszę do moich najcudowniejszych córek.

Moje kochane dwie kobietki, jak kiedyś wrócicie do tego bloga, to chciałabym, żebyście przeczytały, że bardzo Was kocham, że bardzo się cieszę że Was mam i chcę żebyście były szczęśliwe w życiu. Życie to wspaniała przygoda, mimo że przypomina jazdę na rolercosterze, jest pasjonujące, pełne różnych zwrotów, czasem wydaje się, że wszystko się wali i spotykamy tylko samych osłów, to jednak są i fantastyczni ludzie, i chciałabym, żeby tylko tacy Was otaczali. Pamiętajcie, że jesteście cudowne, mądre, na pewno wiecie co dla Was jest najlepsze i wiem, że poradzicie sobie ze wszystkim. Nawet, gdy spotka Was chwila zwątpienia, to wiedzcie, że jest zawsze taki ktoś kto w 100% jest z Wami i trzyma za Was kciuki, kto w Was wierzy. Jak zrobicie coś extremalnie głupiego, nienaprawialnego i nie będziecie mogły zapomnieć, to wybaczcie sobie, idźcie dalej z wyciągniętymi wnioskami, nikt nie jest doskonały. Każdą inną, mniej schrzanioną rzecz można próbować naprawić, nikt nie jest nieomylny i anielski, a każdy sukces kosztuje dużo, dużo pracy. I generalnie, jak porywacie się na coś, to upewnijcie się, czy wasza drabina przystawiona jest do właściwej ściany i poprawnych obliczeń sił na zamiary. Życzę Wam znalezienia drugiej połówki na tym świecie, bo zespołowo jest zawsze raźniej, a z taką kopia Waszego Taty to już w ogóle będzie super. Kocham Was. Z całusami, zawsze Wasza mama :)


"Moje serce obawia się cierpień. Powiedz mu, ze strach przed cierpieniem jest straszniejszy, niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia, bo każda chwila poszukiwań jest chwilą spotkania z Bogiem i Wszechświatem" P. Coelho "Alchemik"