sobota, 31 października 2015

304. mus dyniowo-cukiniowy z serem śródziemnomorskim

Jak chcecie nabywać wprawek kucharskich na kilka garnków i kręcić się w stylu ramsay'a po kuchni, to próbujcie takiej zupy. A trzeba troszkę się narobić. Jest kilka etapów gotowania, oraz gotuje się równolegle ale niezależnie część składników. A to, co jest całością, zostało skomponowane w finalnej fazie - na talerzu :)

piątek, 30 października 2015

303. ogonowa

Tak, ogonowa. Tak, te dwa kawałki to części ogona wołowego. Kupiłam wczoraj w całym kawałku i dziś musiałam zatrudnić męża do pocięcia go. No i jest, nawet smaczna zupa. Bo ogon to nic innego jak kość, jest to po prostu zupa na kości i chociaż mój mąż miał wielkie eeeee co do wzięcia ogona do ręki, to powiedział, że mogę ją gotować częściej :)
I biorąc pod uwagę, co można dostać w sklepie, podrzędnym sklepie, ja się pytam, po co wam było łazić na ośmiorniczki, co? Jest tyle lokalnych produktów robiących wrażenie...nie będę wymieniać, ale jest tego sporo.


czwartek, 29 października 2015

302. z drobiowymi żołądkami

Następnym razem zrobię ją jeszcze inaczej. To była typowa próba, jak udoskonalić zupę z dzieciństwa. Myślę, że jeszcze raz podejdę do tematu, bo obecna jeszcze nie do końca mi pasuje. Ale za to już nie mogę doczekać się kolejnej próby, bo upolowałam dziś niecodzienny i nieoczywisty kawał mięcha.

środa, 28 października 2015

301. z soją

Totalny freestyle, i w wykonaniu i w nazwie. Co miałam i uważałam, że się komponuje, to dodałam. Smaczna.

wtorek, 27 października 2015

300. grochówka z niełuskanego grochu na wędzonce

Dodałam zabójczą ilość kminku i gotowałam bez pokrywki, ale i tak będzie pewnie ciężka noc ;) W zasadzie zawsze ten groch wykorzystywałam do sałatek, ale cóż, trzeba kiedyś spróbować prawdziwej grochówy.

niedziela, 25 października 2015

298. pietruszkowa z pomidorami

Zrobiłam na bazie przepisu zupy ziemniaczanej z pomidorami. Nie, to nie była i nie miała być pomidorówka :) Myślę, że ta jest ciekawsza w smaku, chociaż mam pomysł jeszcze na jedną modyfikację. Po prostu jak w lecie była faza na chłodniki, i wychodziły nam bokiem, tak teraz mam już powoli dość wszystkich grzybowych i grochówek.

piątek, 23 października 2015

296. szybka warzywna mojego męża

Miała być aksamitnie kremowa, warzywna na kiełbasie, ale nie było części rzeczy.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że po tylu miesiącach jedzenia zup gotowanych na wywarach warzywnych, obecna nie smakowała nawet mojemu mężowi, bo jednak kostkę łatwo wyczuć.

I pomyśleć, że moja mama uchodziła za nowoczesną gospodynie u wszystkich sąsiadów i zazdroszczono jej wszem i wobec, bo tata przywoził jej z Czechosłowacji wielkie opakowania Vegety, na której było gotowane wszytko :) Tak to czasy się zmieniają.


środa, 21 października 2015

294. flaczki

W moim rodzinnym domu tylko mój tata jadał flaczki, ale na tak zwanym mieście. Mama nigdy ich nie gotowała. U mnie w domu tylko ja jadam flaczki, ale muszę to robić dyskretnie, szybko, wywietrzyć kuchnie i spłukać talerz i na pewno nie klepać się po brzuszku. Po prostu w skrytości cieszyć się szczęściem ;) W domyśle wątpliwym szczęściem :)

poniedziałek, 19 października 2015

292. z czosnku niedźwiedziego

To śmieszne, ale chciałam zrobić tę zupę, bo kiedyś jadłam taką aksamitnie białą, i wmówili mi, że to właśnie z czosnku niedźwiedziego...No jeszcze istnieje możliwość, że coś skopałam, co jest wysoce prawdopodobne :)

niedziela, 18 października 2015

291. z maślaków & podgrzybków

No jeszcze nie jest to krem z borowików ale jest już i tak super. I pisze to osoba, która nie znosiła rytuału łażenia do lasu na grzyby jako dziecko. No dalej za tym nie przepadam. To już ostateczność. Musiałoby mi się bardzo nudzić, żebym z własnej woli weszła do lasu. Raz, że boję się zgubić, a dwa, że boję się tych wszystkich stworzonek leśnych. No i ani nie rozpoznaję grzybni na węch, ani nie mam daru do odróżniania grzybów, szczególnie młodych. To po co się męczyć?

sobota, 17 października 2015

290. japońska zupa miso

Z algami. Miso to tradycyjna zupa dodająca energię samurajom. Mam dziś taki nastrój, że bliżej mi do zrobienia seppuku, niż do jakiejkolwiek innego, pozytywnego działania ;)

piątek, 16 października 2015

289. klasyczna gulaszowa

Tych gulaszowych, to wbrew pozorom jest trochę wersji. Tak jak pomidorowych, czy grochówek. Już nie mówię o grzybowych, tu to jest cały wachlarz możliwości. Tak, czy inaczej, nie było moim zamiarem, robienie niby paru wersji tej samej zupy, przynajmniej tej samej z nazwy, gdy zaczynałam ten projekt, ale cóż, życie weryfikuje założenia :)

czwartek, 15 października 2015

środa, 14 października 2015

287. strogonow

Czyli popularne zupiszcze na weselichach. Jak jest coś na ciepło o północy to cudem by było, żeby nie był to strogonow ;) Brzydko mi się nalała, w zasadzie przelała mi się, ale moje lenistwo i niechęć sięgania po drugi talerz zwyciężyła.

wtorek, 13 października 2015

286. śródziemnomorska

Moje bobasowate dziecko wcinało ją i nie dało się od niej oderwać. Myślę, że to najlepsza rekomendacja. Jest to tej samej firmy zupka co rzymska, i pewnie jeszcze nie raz wrócę do niej, ale może jeszcze pokombinuję z czymś dodatkowym do niej.

poniedziałek, 12 października 2015

niedziela, 11 października 2015

284. grzyby & groch & pomidory

I trochę innych, równie pysznych składników. Czyli wszytko, co mi się dziś nawinęło pod rękę. Ma obłędny zapach i super smak. Zresztą, wszystkie zupy z prawdziwych grzybów dają taki aromat, tego nie da się podrobić.

sobota, 10 października 2015

piątek, 9 października 2015

282. z białą fasolą & włoską kapustą

Jest ok, zapomniałam posypać koperkiem, ale już nie będę robić kolejnego zdjęcia. Zaczyna mnie to coraz bardziej nudzić ustawianie kadru na talerz z jedzeniem ;)

czwartek, 8 października 2015

281. okroszka

Czyli chłodnik na kwasie chlebowym. W nazwach zup wychodzi moja niekonsekwencja. Część jest nazwana na cześć głównych składników, a część nazwami zwyczajowymi. No tak to bywa. Małe wyjąteczki.

środa, 7 października 2015

wtorek, 6 października 2015

niedziela, 4 października 2015

277. zupa z woka mojego męża

Dzisiaj myślałam jak się wymiksować z robienia zupy. Najprościej, chciałam zjeść coś poza domem, ale jak zwykle pojawił by się problem kręcenia nosem, szukania zupy. Więc jednak nie najprościej... Trzeba by było znowu w domu coś robić. Nie lubię takich sytuacji, czuję się w nich niekomfortowo. No i mój mąż wyczarował coś, i z głowy. Ale nie wpadłabym na pomysł wsypania dwóch rodzajów makaronów do jakiegokolwiek dania...

sobota, 3 października 2015

276. tom kha gai

Największy problem miałam z kupnem galangalu. O ile liście limonki kaffir, trawa cytrynowa, sos rybny czy też mleczko kokosowe są łatwo dostępnymi produktami, tak z tym pierwszym składnikiem się nabiedziłam. Bo trzeba było iść za radami znajomych i po prostu zamówić przez internet :)

piątek, 2 października 2015

275. z małży

Jest ok, chociaż nie mam pojęcia, co ludzi zachwyca w owocach morza. Jest tyle innych fantastyczniejszych rzeczy do jedzenia. Z tym, że małże można kupić prawie wszędzie, nie ma problemu z kupieniem ich, a jak szukałam ogona wołowego albo kaczki z krwią, to sobie można...nie będę pokonywać setek kilometrów za jedną rzeczą na zupę.

czwartek, 1 października 2015