wtorek, 8 grudnia 2015

342. kalmary & biała fasola & suszone pomidory

Jutro też będą kalmary, tylko inaczej :) A jak kupowałam w rybnym, to pani nie była do końca przekonana, że jestem osobą która wie, co z nimi chce zrobić, powiedziała "ale to są owoce morza" a ja przytaknęłam, więc taka trochę wahająco się - zrezygnowana podała mi, to co wybrałam...

Moje małe, wydawało by się bobasowate/dzidziusiowate/oseskowate dziecko, jak coś chce, i usłyszy magiczne nie, to po pierwsze próbuje do skutku, a jak już to coś znajduje się na tyle wysoko/daleko/zamknięte/niedostępne dla jego wzroku, to po prostu stosuje taktykę dalszej perswazji: siada, kładzie buzie na nogach i ryczy. Trzecim krokiem jest tak głośny i zawodzący ryk, że aż szloch. Czekam na czwarty krok, kiedy wpadnie na pomysł, żeby odwrócić się na plecki i robić żółwika waląc odnóżami w podłogę...

No, żeby była prawda, to nie czekam, ale śmiem wątpić, że krok czwarty może się nie pojawić.

Ostatnio w bibliotece wyłudziła parę kredek i kartkę tym sposobem...No był kącik dla małych dzieci, a że to kącik stacjonarny, czyli taki szwedzki stół, no cóż, Polacy często też to testują na wakacjach ;) A na mój tekst, że będzie musiała to jakoś przeżyć, pani powiedziała: ależ nie potrzeba, może coś wziąć.

Więc pojawi się krok czwarty, bo świat nie jest zainteresowany wspieraniem moich metod pedagogicznych ;)


"Od dzieci można się wiele dowiedzieć. Na przykład, jak bardzo jesteś cierpliwy." F. P. Adams