Dzisiaj miałam małą niespodziankę na porannym spacerze. Na błoniach, gdzie zwykle ścigają się psy, urzędowały wielbłądy (musicie się mocno wpatrzyć w to zdjęcie, niestety nie mam zmysłu fotografa, siedzą pośrodku w ilości czterech sztuk, przy linii łąki z drzewami). Przyjechał cyrk, chyba mocnym rankiem, bo wszystko się jeszcze rozkładało. I tak sobie od razu pomyślałam, jak życie a walizkach musi być uciążliwe. Ciągle coś nowego, ciągle w drodze, i ciągle to zmęczenie podróżą a jednocześnie musisz dać z siebie wszystko na występie i coś poćwiczyć pomiędzy przedstawieniami. Nie za ciekawa robota by była dla mnie. Ciekawe co oni myślą o tak pracujących jak my? :)
"Niektórzy myślą, że człowiek szedł na pustynię z biedy, bo nie miał innego wyjścia. Ale było akurat odwrotnie. W Turkmenii na pustynię mogli iść ci, którzy mieli stada, a więc bogatsi, koczowanie było przywilejem zamożnych.