środa, 10 czerwca 2015

161. chłodnik z arbuza&truskawki

Równie pyszny, jak wczorajszy.


Dzisiaj miałam małą niespodziankę na porannym spacerze. Na błoniach, gdzie zwykle ścigają się psy, urzędowały wielbłądy (musicie się mocno wpatrzyć w to zdjęcie, niestety nie mam zmysłu fotografa, siedzą pośrodku w ilości czterech sztuk, przy linii łąki z drzewami). Przyjechał cyrk, chyba mocnym rankiem, bo wszystko się jeszcze rozkładało. I tak sobie od razu pomyślałam, jak życie a walizkach musi być uciążliwe. Ciągle coś nowego, ciągle w drodze, i ciągle to zmęczenie podróżą a jednocześnie musisz dać z siebie wszystko na występie i coś poćwiczyć pomiędzy przedstawieniami. Nie za ciekawa robota by była dla mnie. Ciekawe co oni myślą o tak pracujących jak my? :)


"Niektórzy myślą, że człowiek szedł na pustynię z biedy, bo nie miał innego wyjścia. Ale było akurat odwrotnie. W Turkmenii na pustynię mogli iść ci, którzy mieli stada, a więc bogatsi, koczowanie było przywilejem zamożnych. Przejście do życia osiadłego było dla koczownika zawsze ostatecznością, rodzajem życiowej przegranej, degradacją. Koczownika można osiedlić tylko siłą, przymusem ekonomicznym albo politycznym. Nie zna on ceny, którą można zapłacić za wolność, jaką daje pustynia." R. Kapuściński "Imperium"