Mniam. Te liście na środku, to również rzodkiewka. Pierwszy raz zdecydowałam się na zjedzenie rzodkiewki w całości, podglądając różne programy kulinarne i pokazywane w nich przepisy na sałatki. No i czego można było się spodziewać - smakowały jak sałata rzodkiewkowa :)
Zrobiłam bilans swoich niedoróbek i wpadek. Nie będę pisać o smętach i większych problemach, bo to nie ten temat ... denerwujące są małe potknięcia dnia codziennego. Czasem spieprzę pranie, szczególnie nagminnie jak nie pomyślę co piorę a pada i od razu nastawiam na suszenie.. i wtedy idzie bluzka ze sztucznym nadrukiem, straciłam też parę śliniaczków z ceratowym podbiciem i uszczuplam zbiór sztucznych skarpetek (są ale w rozmiarze dla niemowlaka). Czasem nie mam czasu i nie zrobię prania i wtedy jest cienko... Od czasu do czasu również zważę zupę, przypalę tarte, upiekę ciasto z wielgachnym zakalcem, nie zrobię zakupów i pytam czy mogę posłodzić komuś cukrem pudrem. Czasem mam brudne okna, nieposprzątane podłogi z goniącymi kudełkami oraz notorycznie psuję (czytaj łamię) półkę w zamrażarce denerwując się jak nie może się albo otworzyć albo zamknąć. Już nie mówię że raz na jakiś czas z portfela muszę wyrzucić tonę rachunków i wtedy okazuje się ze portfel się domyka, a wcześniej, mimo braku kasy, nie mógł, albo nie pochwalę się, że kiedyś pół tygodnia nosiłam kilo cukru w torebce do pracy, który kupiłam bardzo pilnie do domu...Ale nie bardzo chciałabym się tym pochwalić komukolwiek, no może wspomnieć bym mogła (co zrobiłam hello Ja), ale nie oczekiwałabym za to medalu, dlatego jestem pod wrażeniem barwności pomysłów Chujowej Pani Domu i jeszcze tego Jej komentarza:
"Myślę, że warto być świadomym swoich niedoskonałości i jeśli nie możemy lub nie chcemy ich w sobie zmienić, spróbujmy zamienić je w atut. Mnie się udało." M. Kostyszyn