I to robiona przez moją mamę - tak się dziś ustawiłam :) Przy okazji poznałam tajniki gotowania buraków, tak aby nie traciły koloru. Moja mam robi najlepszy barszcz czerwony na świecie, a jeszcze lepsze to jej wychodzą wszelkiej maści słodkości - ciasta, czyli placki. To drugie akurat mnie nie kręci, bo niestety nie mam do tego ani ręki, ani chęci. Ale od dziś wiem, jak zrobić barszcz bez konieczności dodawania koncentratu buraczanego dla koloru. Nawet odrobiny nie trzeba było, a nie ma różu, tylko intensywne bordo.
Dziś był piękny, słoneczny dzień. Maj w ogóle jest cudownym miesiącem. Długo widno, wszystko kwitnie i pachnie, trawa jest delikatnie zielona i jest zazwyczaj ciepło, a nawet jak jest deszcz, to jest to wiosenny deszcz - wiadomo, że po nim będzie i tak ciepło, nie tak, jak na jesieni. Chce się żyć :) I jutro pasuje iść pobiegać - ot plan na życie, czysty hedonizm - dobre jedzenie, dobra pogoda i dobry ruch! Vive la vie!
"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same." P.Bosmans