Poniedziałkowa żółta. Miałam dziś zrobić zupę z trzech składników ale jeszcze to i to i tamto i w ogóle zupełny wypas wyszedł, czego pewnie nie bardzo widać na tym zdjęciu...
Boję się ludzi wyznających ekstremalnie skrajne poglądy. Szczególnie ludzi zafiksowanych w sposób niebezpieczny na punkcie religii. Jakiejkolwiek religii. Ale przyznaję szczerzę, że najbardziej boję się bojówkarzy islamskich. Widziałam kiedyś fragment filmu na YT, gdzie dzieci (tak, dzieci) podrzynały gardło jakiemuś białemu...W głowie się to mi nie mieściło. Nie mogłam spać... Ja rozumiem że nie wszyscy są tacy skrajni, no ale dużo się słyszy niestety o tych skrajnościach. Już nie wskaże WTC, już nie powiem o honorowych zabójstwach córek, które spaprały się europejskimi obyczajami ... to już i tak sporo. Chcecie więcej, obejrzyjcie sobie "Banaz: A Love Story", pożygacie się. Kiedy koleżanka powiedziała mi, że nie miałaby nic przeciwko, żeby w jej okolicy był meczet, nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć...
I dziś dla mnie jeszcze jedna przykra wiadomość...obudziłam się w Polsce z prezydentem z PiSu... mam nadzieję że po 5 latach będę mogła powiedzieć, ze niepotrzebnie się martwiłam. Ale bardzo nie podoba mi się prezydent który jest tak zakuty w sprawie chociażby in vitro, antykoncepcji oraz aborcji (pomysł karania kobiety 2 latami) ... Masakra ...
"Polityczna poprawność pierze ludziom mózgi. Nie mają odwagi przyznać, że w krajach muzułmańskich kobiety są upadlane, a islamofobia to słowo stworzone by zamykać nam usta." "Święta wojna na słowa" GW 23-24.05.2015.