Różni się w sposobie robienia i przede wszystkim smaku, wobec wczorajszego kremu.
Ostatnio obracam się głównie w tematach rodzicielstwa oraz relacji teściowa - synowa przy okazji pojawienia się na świecie dziecka. I zastanawiam się dlaczego 90% przypadków to smutne historie. Wysłuchałam ich tyle, że włos staje na głowie. Dlaczego kobiety są tak okrutne dla siebie. Przecież skoro syn wybrał sobie taką kobietę a nie inną i w zapewne jednak pytał rodziców, a głównie swoją mamę o tym co sądzi o jego wyborze, to co potem jest tak rozczarowującego w synowej? No ludzie, bądźmy szczerzy, sami nie jesteśmy alfami i omegami, popełniamy błędy, to dlaczego stawiamy się jako boginie i deprecjonujemy synowe? Ja sobie postanowiłam że jak moje pociechy wybiorą to amen, koniec. Nie będę robić podkopów w nadziei że ktoś w nie wpadnie, bo niestety ale zwykle to co robimy niedobrego, wraca do nas ze zdwojoną siłą. Tylko po co? Czy nie można z rodziną nie tylko na zdjęciu dobrze wychodzić? :)
"Jedynym miejscem familijnej zgody bywa zazwyczaj grób rodzinny"