Tak sobie nazwaliśmy tą zupę, bez żadnych podtekstów osobowych. Po prostu nie chciało mi się opisywać z czego jest (a byłoby co pisać) i zapytałam się, jak mam ją nazwać. Było parę ciekawszych propozycji ale ... ;)
Jestem pod wrażeniem wczorajszej debaty Komorowski versus Duda. Oczywiście po 5 minutach już wiedziałam, dlaczego nie lubię debat, jezzu taka rąbanka i obrażanie drugiej strony, wymyślanie nowych podkopów, używanie głupich gadżetów (chociaż w tym to królował Palikot) i oczywiście wszem i wobec całego świata pokazywanie jak bardzo jest się wspaniałym i że na pewno, pewno, pewno dotrzyma się wszelkich obietnic. Jeszcze "ciekawsze" od debaty były starcia osób z przeciwnych frakcji w rozmowach o niej. I zdziwiła mnie opinia o remisie. Mnie odrzuca od osób które w co drugim zdaniu mówią "będę się starał"(czyli nie starasz się? od razu chcesz nam powiedzieć że zrobisz nas w ciula) i bardzo chcą obrazić drugą stronę. Nie ma racji po jednej stronie. Nigdy... I jeszcze jedno, podobała mi się postawa prezydenta. Nie skakał jak kogucik, tylko szczególnie w ruchach miał bardzo dużo rezerwy i opanowania, mówił spokojnie ale stanowczo i rzeczowo. Tylko ta konieczność pracy do 67 roku życia...mój tata tyle nie żył...
"Skorygowałem parametry obietnicy" Frank z "House of Cards"