sobota, 23 maja 2015

143. zupa szwagierki

No wczorajsze nazewnictwo zobowiązuje ;) Czy dostrzegliście literki...no tak, bo jak to zupa kobity, to ta w domyśle gada więcej, stąd literki :) Takie stereotypy dziś wygotowałam ;)


Dlaczego nie ma komentarzy?
a. bo nikt ich nie pisze albo
b. bo mam włączoną moderację komentarzy i mogę wszystko wywalić, przed ukazaniem się na blogu?

Brawo! Tak, właśnie :) Ale znasz mnie, zawsze możesz do mnie zadzwonić. A Ci, którzy mnie nie znają, a coś chcą powiedzieć, mogą napisać. Odpiszę. Ale komentarz... no na razie jestem na etapie, że nie bardzo ich chcę, sorki :) Wiąże się to z historią z akademika, kiedy to ktoś w bardzo niewybredny sposób chciał mnie obrazić i pozostać anonimowy, chłopaki od razy chcieli się skrzyknąć i mu przywalić ... Ale wracając do teraz  - mój blog, mój głupi pomysł na niego :)

"Wielokrotnie spotykałam się z określeniem "głowa rodziny". Zawsze dotyczyło mężczyzn. Żadne próby wyjaśnień, że żony mają głowy, nie skutkowały. (...) Czym jest wiec kobieta?(...) Otóż przyjęło się , ze kobieta to szyja. (...) A może kobieta to ręka? (...) To może noga? (...) I na koniec ostatnia część ciała. (...) Można dodawać epitety: niezła, fajna i spoko. Bardzo uniwersalna nazwa. Dlatego proponuję uzupełnić formularze o nową funkcję. Skoro musi być głowa rodziny, niechaj będzie i dupa." S. Kubryńska "Jak nie głowa rodziny, to co?" WO23.05.2015.