I jest wyżera. Jeszcze chciałam coś innego dodać, ale to zrobię następnym razem.
Wzięłam sobie w ręce książkę dotyczącą doboru kolorów, no bo jak wiadomo kolory w otoczeniu to podstawa. Chociaż tak naprawdę to nie wiem, po co mi ona, jak coś to i tak wybiorę z obecnie modnych, a nie będę zastanawiać się czy to, co napisali, to mi będzie pasować, do tego, co obecnie kupiłam. Ale książka jest fachowo wydana i na końcu znajduje się słowniczek. I tak można się dowiedzieć co to jest trompe l'oeil lub też tonalna wartość. Ale najbardziej rozwalają mnie opisy pod zdjęciami w stylu "ten oryginalny hol wejściowy pełen jest interesujących linii i kształtów. To rodzi dylemat, czy zastosować w nim gamę barwną, która ujednolici całe wnętrze, czy też za pomocą kolorów przyciągnąć uwagę do rozmaitych jego elementów"...jesuuu, czy nie można normalnym językiem? Kiedyś namiętnie oglądałam programy o wystroju wnętrz i remontach, najczęściej na Domo+. No i te, które oglądałam, na pewno nie były prowadzone tak beznadziejnie wzniosłym językiem. Do dupy taki poradnik, który jak czytasz, to musisz tłumaczyć z polskiego na polski. Ale nie, trzeba napisać tak pogmatwanie, żeby inni nie mieli wątpliwości, że jesteś extra specjalistą od tego tematu - normalnie jak książka do wyższej matematyki :)
"Jeżeli nie potrafisz czegoś prosto wyjaśnić - to znaczy, że niewystarczająco to rozumiesz" A. Einstein