Brzmi jak z pięciogwiazdkowej restauracji? Bo tak ma brzmieć - przecież TO ugotowałam JA ;)) Generalnie lekkostrawna, wegetariańska przyjemność.
Wiecie że jest taka zasada, że aby odnieść w czymś perfekcję, być takim masterem-extra specjalistą-macherem-magikiem, to należy przećwiczyć w sumie aż 10 000 godzin na robieniu tej rzeczy? Czyli trochę matematyki: decydujemy się na godzinę dziennie, to wychodzi (10 000:365) około 27 lat. No to kiepsko. Powiedzmy, robimy dniówkę, czyli plus minus 8 godzin, no to już wyszło lepiej, bo jakieś 3,4 roku. No ale tak dzień w dzień? Trochę kiepsko, trzeba by jeszcze inaczej to rozplanować, żeby się nie wypalić. Jakkolwiek bym nie liczyła, to niestety, w obecnym roku i tak pewnie perfekcji w zupach nie osiągnę :) A wydawało mi się, że już weszłam na poziom super plus zaawansowania, a tu dupa ;)
"Wszystko jest możliwe, a co nie jest, zajmuje tylko trochę więcej czasu" A. Dahl "Zła krew"