wtorek, 25 sierpnia 2015

237. kapuśniak z brukselki

To jest mój wymysł. Ale czy to jest odkrywcze, to nie powiem. Zupa, jak każda inna, pomysł nie jakiś odkrywczy.

Zawsze denerwowało mnie, że z brukselki można natrafić albo na pomysł gotowania jej w całości w zupie, albo zmiksowania jej do kremu. Jakoś nie miałam szczęścia do innych koncepcji, albo nie miałam szczęścia do szukania czegoś innego.

I dzisiaj postanowiłam zrobić ją, tak jak kapustę. Bo to w sumie ta sama grupa warzyw, chyba ;) No i musiałam coś ugotować dziecięcego...


Składniki:
20 dg brukselki
2 duże ziemniaki najlepiej odmiany mączyste
1 średnia podłużna, jasna papryka
pół dużej słodkiej cebuli
dwie garście makaronu do zupy
trzy plastry słoniny, posiekanej i uprażonej na skwarki
parę plastrów dobrej drobiowej wędliny lub ugotowanego kurczaka 
zrobiony wcześniej swój bulion rosołowy (bo to zupa dla dzieci, więc ważne, żeby nie dawać kostki rosołowej) i opcjonalnie inne przyprawy "zupne"
suszona lub świeża pietruszka

 Wykonanie:
Tniemy brukselkę w kostkę lub plasterki, ziemniaki, paprykę, cebulę na drobniejszą kostkę.
Bulion podgrzewamy, dodajemy wszystkie przyprawy i skwarki oraz wsypujemy warzywa. Mieszamy, gotujemy około 20 min. Dodajemy makaron i gotujemy dalsze 10min. albo do momentu gdy całość będzie miękka. Rozlewamy do miseczek i dekorujemy pocięta wędliną lub mięskiem.



I tym oto sposobem, coś napisałam, co przypomina przepis.

Refleksje?

Nawet mnie to nie zabiło, i nawet nie kosztowało mnie aż tak dużo czasu, jak myślałam. Ale to chyba nie jest moja bajka. To jest tylko wyjątek potwierdzający regułę, że tu przepisów nie znajdziecie :)
Tu znajdziecie pogadanki przy jedzeniu ;)


"Wyjątek jak zwykle stanowiły dzieci. Zwolniona z nakazu ciszy obowiązującego w czasie występu barda, smarkateria z dzikim wrzaskiem pomknęła ku lasowi, by tam z zapałem oddać się grze, której reguły były nie do pojęcia dla kogoś, kto pożegnał się już ze szczęśliwymi latami dzieciństwa. Mali ludzie, elfy, krasnoludki, niziołki, gnomy, półelfy, ćwierćelfy i berbecie zagadkowej proweniencji nie znały i nie uznawały podziałów rasowych i społecznych. Na razie." A. Sapkowski