czwartek, 20 sierpnia 2015

232. śliwkowa ze świeżych mirabelek

To takie śliwki chwasty jak dla mnie. Rosną gdzie popadnie, nie trzeba o nie dbać, ale pożytku też za dużego nie ma, bo jak nie są dojrzałe, to wiszą na krzaczku, a jak już dojrzeją to byle podmuch wiatru ich strąca na ziemię.

Ale różnice w tych dwóch zupach śliwkowych widać.


Pogoda zmieniła się na jest czym oddychać i w końcu nie trzeba głowić się i kombinować, kiedy iść na spacer, co zrobić w ciągu dnia, i jak zasnąć i spać w takiej duchocie. Ale zapowiedzi są nieciekawe, przewidują znowu powrót upałów...

Tak czy inaczej, korzystając z tego co przyniósł dzisiejszy dzień, powiem tylko tyle - tak można żyć. Pięknie, ciepło, przyjemnie, słonecznie, fantastycznie.

Pasikoniki dają koncert w trawie i gdzieś niedaleko na drzewie jakieś pisklę woła o jedzenie ptasią mamę.

Poeci mieli by dziś natchnienie do pracy ;)


"Gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie!
Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wybije, a proste promienie
Ściągną pod swe drzewa rozstrzelane cienie." J. Kochanowski Na lipę