Widziałam ostatnio reklamę Roleskiego. Jest tak obłędnie śliczna, że mogłabym mieć takie zdjęcia w kuchni. Są po prostu cudowne. Jedno z nich (chyba mogę pokazać?):
żródło: http://www.marketing-news.pl/message.php?art=44635
No ale też nie byle kto ją robi, bo sam Oliviero Toscani, którego już na zawsze będę kojarzyć z marką United Collors Of Benneton. Te reklamy znacznie wyróżniały się na tle naszej szarzyzny początku lat 90tych. Zresztą pan należy do nurtu reklamy szokującej, i niejedna reklama tej firmy była głośnie komentowana - pamiętacie całującą się zakonnice? Dobra, teraz dość, bo wygląda jakbym ich reklamowała ;) Chociaż nie miałabym nic przeciwko "za drobną opłatą" hahha Kiedyś czytałam o pracy fotografa od żarcia. Żeby zrobić dobre zdjęcie jedzenie jest pryskane różnymi lakierami, koloryzowane, nabłyszczane lub zmatowione. Chociaż przy takiej technice obróbki graficznej, jaką mamy teraz, to wydaje mi się, że większość zdjęć mogłaby być bardzo dobra, czy wręcz genialna. Nie to co u mnie, pstryk, i co widać, to jest na zdjęciu. Nuda...Zresztą obróbka zdjęć to temat rzeka. Najwdzięczniejsze są fotki okładek popularnych gazetek. Tam żadna pani nie ma zmarszczek, no albo jak ma, to tak niewidoczne, jak u 18nastki. Kolor oczu modelki można zmienić na akuratnie pasujący i modny, użyty w trzcionce, można laskę zwęzić i dorobić włosków na głowie i git. Bo wiadomo, piękno się lepiej sprzedaje, niż ... no właśnie niż co? No bo wiadomo że mamy oglądać to, o czym marzymy...
"Jesteśmy tacy, jakimi tworzą nas nasze marzenia" W. Szekspir