poniedziałek, 30 listopada 2015

334. dynia & czerwona soczewica

Coraz bardziej podoba mi się dynia w plasterkach a nie taka zmiksowana papka. Zupa świetna.

Jupi, jupi, jej! Jeszcze tylko miesiąc gotowania zup!

W tym roku jednym z głównych tematów do rozmów jest to, co za dziwne postanowienie wymyśle sobie na następny rok. Czy będzie kulinarne (przeważają poglądy o drugich daniach, lub też kontynuacji zup, nieśmiało o ciastach) lub jakieś odrypane rozwojowe (zaliczanie niestworzonej liczby biegów ulicznych). Ostatnio śmialiśmy się, że masa już jest, to pora teraz na rzeźbę, czyli następny rok codzienne brzuszki, aby w sylwestra pokazać sześciopaczek (ha ha) a w międzyczasie jak Kardiszianka, codziennie focia brzuszka na bloga ... Łał, toż to pomysł ;)

Ale ... wracając do mnie, jak przystało na rasowego egocentryka, narcyza ogrzewającego się sławą moich zup, niesamowicie łechcą moje ego te pytania.

Ale ... niestety. Kontynuacji nie będzie. I w ogóle nie przewiduję działalności blogerskiej w następnym roku.

2015 był jeden, jedyny, niepowtarzalny, to se ne vrati! :)


"W ciągu 7 dni 75% osób porzuci swoje postanowienia noworoczne. To już jutro. Bądź w grupie pozostałych 25% którym UDA SIĘ wytrwać" R. Kiyosaki