To jest niezamierzona zupa. Miałam w planie dziś zupełnie co innego, tylko zafascynowała mnie wielkość kupionej przez męża pietruszki. W dzieciństwie pietruszka była zazwyczaj taka mała, biała, ciężko się ją obierało. No i wiem dokładnie jak smakuje. A tutaj coś gigantycznego, żółtawego o słodkim zapachu. No do głowy by mi nie przyszło, że ludzie oszukują na tak głupiej rzeczy, jak pietruszka, i zamiast niej, sprzedają pasternak. What the fuck?