I to faktycznie koreańska, bo jest to zupa instant. Zrobione, zapakowane, wysłane, przypłynęło, przyjechało, jest. Niestety nie mam porównania z faktyczną zupą z kimchi, więc jest to zupa o smaku zbliżonym do kimchi, ale jest.
Moje starsze dziecko jakiś czas temu zafascynowane było przygodą z kartonowym jedzeniem. Namiętnie oglądało japana zjadam - zapuście sobie jeden z odcinków, jest to ciekawa opcja spróbowania (albo oglądnięcia relacji ze spróbowania) czegoś innego.
Mną nie kierowały takie szczytne intencje. Miałam po prostu zapasową opcje na rzecz braku czasu na przygotowanie zupy. A przygotowanie było takie:
zalać gorącą wodą i zagotować. No też mnie zdziwiło, że trzeba zagotować :)
A teraz mam problem na jutro, bo zazwyczaj na drugi dzień jem miseczkę zupy na śniadanie. Robię to z dwóch powodów: po pierwsze nie chcę żeby się zmarnowało, a po drugie chcę zobaczyć smak tej zupy gdy jest odgrzewana, lub też inaczej, gdy nie jest świeżo zrobiona. Tutaj jedno i drugie mnie nie interesuje, ale nie mam opcji co zjeść na śniadanie...
"Faktycznie to jest bardzo ciekawe i mnóstwo ludzi ogląda na YT
innych, którzy jedzą. Gdy sama ruszyłam z serią "JAPANA zjadam",
zaczęłam oglądać innych jedzących youtuberów i stwierdzam, że ciekawe są
ich reakcje na dziwne smaki. Będzie komuś smakować. zaraz to wypluje, a
może się obślini?" A.Grzelak natemat.pl